niedziela, 6 czerwca 2010
lata 40-te.....
W 1945 roku modne było wszystko - bluzki z męskich koszul, przefarbowane mundury, kufajki, "kanadyjki", czyli angielskie bluzy wojskowe, drewniaki "całoroczne".Kto chciał zadawać szyku, chodził w oficerkach, czyli w wysokich butach z cholewami. Były bardzo poszukiwane i koszmarnie drogie. Mniej zaradnym pozostawało obuć stopy w płótno i brezent. Mimo problemów ze zdobyciem odzieży lub tanich materiałów (za czapkę kolejarską trzeba było zapłacić w 1945 r. min. 900 zł, a pensja kontrolera była o 200 zł mniejsza) prasa patrzyła, jak się kto nosi. Ostrze krytyki zostało wymierzone w osobników płci obojga "małpujących niemiecką modę", czyli noszących białe pończochy, spodenki tyrolskie oraz ręczniki zawiązane na głowie w formie turbanu. W 1947 r. przebojem na chłodne dni były tzw. selfiksy, czyli pończochy grubo tkane z wełny, w kolorze popielatym lub beżowym. Niestety, gryzły i dodawały łydkom centymetrów. Moda na pilotki (z sukna lub zamszu, w jasnych kolorach) też do twarzowych nie należała, choć laryngolodzy bardzo ją popierali.Ale już w 1948 r. prasa lansowała modę luksusową. Najmodniejszy kolor lata Wystawy Ziem Odzyskanych: na dzień czerwony (szczególnie torby, biżuteria, buty, kapelusze), na wieczór biały (koronki, woalki, hafty i kwiaty do ciemnych sukien). Na nogach tylko perlony. Zwiewna mgiełka opinająca zgrabną łydkę... marzenie kobiet i przekleństwo mężów. ........:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz